
Już pierwsze spojrzenie przekonuje, że Mercedes SLS AMG to samochód supersportowy, któremu nieznane jest pojęcie kompromisu. Długa na prawie dwa metry i niemal równie szeroka, płaska maska, osłania ponad 6-litrowy, atmosferyczny silnik V8 z suchą miską olejową pozwalającą na doskonalsze smarowanie oraz obniżenie środka ciężkości pojazdu.

Wymarzone proporcjonalnie nadwozie przecinają kanały powietrzne z nakładkami o kształcie skrzydła. Przytulna kabina zaczynająca się niemal pionową szybą przypominająca tym kokpit samolotu i krótki, zwarty, przysadziście zaokrąglony tył podkreślają dynamizm auta. I najważniejsze oczywiście.

Unoszone jak skrzydła (mewy) drzwi, na których koncentruje się główny punkt uwagi. Wyglądem SLS AMG bezpośrednio nawiązuje do lat 50-tych i słynnego 300 SL „Gullwing” , a pośrednio do wspólnego dzieła Mercedesa i McLarena z początku bieżącego stulecia – modelu Mercedes SLR McLaren. Materiały, z których go wykonano to też swoisty konglomerat wspomnianych konstrukcji.

Przeważa w nim aluminium, ale znajdziemy też włókno węglowe. Mercedes SLS AMG to prawdziwy „władca dróg”. Aby się do niego dostać potrzebny jest głęboki ukłon. Po naciśnięciu przycisku pilota, z drzwi przy samym progu wysuwa się mała pozioma klamka. Pochylamy się nisko i po dotknieciu uchwytu jak za pomocą czarodziejskiej różdżki drzwi wychylają się płynnie w niebo.

Jest w tym coś z magii i teatralnego spektaklu. Wnętrze zachwyca prostotą i jakością. Czuć w nim dawny styl. Wszystkie przyciski i piękne otoczone aluminium wskaźniki zgrupowano razem, pozostawiając prostą rozciągnietą na boki deskę rozdzielczą, z której wystają cztery okrągłe otwory wentylacyjne z regulowanymi dyszami przypominającymi swym kształtem silniki odrzutowca.

Długa konsola środkowa ukrywająca w swym wnętrzu wał przenoszący obroty do umieszczonej z tyłu skrzyni biegów zawiera panel AMG DRIVE UNIT, umożliwiający wprowadzanie indywidualnych ustawień pojazdu, a także sterowanie 7-biegową, sportową przekładnią AMG SPEEDSHIFT DC. Jej dźwignia stylizowana jest zresztą na regulator mocy silników samolotu odrzutowego. Uruchomienie jednostki Mercedesa SLS AMG pozwala zrozumieć tę paralelę.

Brutalny bieg jałowy wyjaśnia jednocześnie dlaczego tak tęsknimy do dużych, niedoładowanych jednostek. Dodanie gazu tylko wzmacnia tę nostalgię. Basowy gang podbity jakby echem galopu 571 mechanicznych koni rozrywa powietrze, a ujęcie gazu przynosi łagodny bulgot i strzały z wydechu. Płynna jazda umożliwia podróż we względnej ciszy, ale każdej chwili czuć moc, moment i majestat 🙂

Ogromne serce z pięknym dźwiękiem. Ta cecha determinuje cały charakter Mercedesa SLS AMG. Uzupełnia je właściwy , proporcjonalny rozkład mas z delikatną preferencją tylnych napędzanych kół i zaskakująco komfortowe zawieszenie. W SLS-ie błyszczy prawdziwa gwiazda Mecedesa wypolerowana w Affalterbach. Ten samochód to sportowiec o wykwintnych manierach grand tourera i „szczerości” muscle cara. Wyśmienita konstrukcja i bajeczne doznania – odurzającą wprost mieszanką mocy, wydajności i stylu.

Szczególnie w widocznym na zdjęciach kolorze karoserii chłodzącej szklistą barwą żar wewnętrznych emocji. Milowy kamień w ponad 50-letniej historii legendarnej stajni AMG. Sławą zaczyna też być otaczane warszawskie VCentrum. Fima, która udostępniła pięknego Mercedesa SLS AMG z powodzeniem sprzedaje i serwisuje wyjątkowe samochody specjalizując się w segmencie marek premium.

Foto: Michał Ścigniejew
Model : Luiza Dorosz
Hair : Iwona Kaim
Stylist : Magdalena Czamara
Shoes : Carinii